ADRA Słowenia pomaga tysiącom uchodźców. Każdego dnia słyszymy o uchodźcach z Bliskiego Wschodu. Politycy wydają się być bezradni wobec problemu, a nadchodząca zima sprawia, że sytuacja wielu osób stanie się jeszcze trudniejsza. Są jednak ludzie, którzy nie potrafią stać bezczynnie i przyglądać się cierpieniu innych.
Wolontariusze adwentystycznej organizacji charytatywnej ADRA Słowenia, niemal codziennie spotykają się z tym cierpieniem. Kiedy rozdawali żywność, wodę i ciepłe obrania na jednej ze stacji kolejowych, spotkali 28-letniego Syryjczyka. Opowiedział on historię o tym, jak siedmioro członków jego rodziny zostało zamordowanych tylko dlatego, że byli Kurdami. Opowiadał o swojej przyjaciółce, na oczach której zamordowano córki. Trudno więc dziwić się, że 13 pozostałych członków jego rodziny opuściło kraj. „Wszystko czego pragniemy, to normalne życie” – podkreśla mężczyzna.
Takie historie motywują wolontariuszy do ciężkiej pracy. Jeden z nich poświęca każdą wolną chwilę, aby pomagać innym. „Jestem już na emeryturze, mam więc sporo wolnego czasu. Poza tym, lubię pracować z ludźmi, a moi współpracownicy są wspaniali” – podkreśla.
Wolontariusze pracują po 12 godzin przez 3 dni w tygodniu. „Pracujemy w systemie zmianowym, co oznacza, że w ciągu jednego tygodnia pracujesz w dzień, a w ciągu drugiego – w nocy”. Mężczyzna wyjaśnia, że każdy dzień wygląda inaczej, a on sam doświadczył wielu wspaniałych chwil. Po chwili dodaje: „Niektóre dni są jednak szokujące. Ten szok pozostaje we mnie na długo”.
Wolontariusze ze Słowenii spotkali również inną rodzinę z Syrii, która wyjechała do Egiptu dwa lata temu. Ojciec był inżynierem, ale nie mógł znaleźć żadnej pracy. W desperacji postanowili udać się do Europy. Są razem i mają nadzieję. Chcieliby rozpocząć nowe życie w Niemczech.
Tylko do końca listopada br. do Słowenii przybyło 280 940 uchodźców. Kolejni wciąż przybywają, pomimo niesprzyjającej pogody. Prawie połowa z nich trafia na dworzec Dobova. To właśnie w tym miejscu pracują wolontariusze ADRA Słowenia. Urządzają zbiórki ubrań, środków higieny osobistej oraz żywności dla niemowląt. Podczas każdej zmiany wolontariusze dostarczają pomoc humanitarną dla uchodźców. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni listopada taką pomoc otrzymało ponad 30 tys. osób. W październiku i listopadzie było to łącznie 110 tys. osób.
Za każdą z tych liczb kryją się historie pojedynczych osób. Historie opowiadające o strachu, desperacji, ale i o nadziei – nawet jeśli przyszłość dla wielu wciąż jest niepewna. Młody mężczyzna w pociągu opowiedział o swojej niebezpiecznej podróży samochodem, autobusem, łodzią i pociągiem z dalekiego Afganistanu. „Chciałbym zamieszkać w Niemczech. Mieliśmy szczęście, że podróżowaliśmy prawdziwą łodzią. Było na niej aż 65 osób, ale morze było spokojnie, więc bezpiecznie dotarliśmy do Europy. Usłyszeliśmy, że być może nie będziemy mogli dostać się do Niemiec i zostaniemy zmuszeni, aby powrócić do Afganistanu. Jednak marzenie o lepszym życiu sprawia, że jesteśmy gotowi podjąć ryzyko” – podkreśla.
ADRA Słowenia – podobnie jak oddziały ADRA w innych krajach – dostarcza również pomoc humanitarną uchodźcom przebywającym w innych miejscach m.in. w Grecji oraz Serbii.
Uchodźcami są przeważnie młodzi ludzie. Te tysiące uciekających mogło by walczyć,a nie w innym kraju żyć za darmo.Hanna
Wolontariusze to wspaniali ludzie chce się żyć jak widzi się ludzką bezinteresowność.Przypomnę, że wielu Polaków tez było uchodźcami ale zapomnieliśmy o tym.Pani Hanna się wypowiada ale nie ma pojęcia jak jest naprawdę.Ja jestem dziennikarką i widziałam rodziny uchodzców z małymi dziećmi. Polacy nienawidzą innych , zieją nienawiścią, nie kochają bliżniego choć twierdzą, że są katolikam. Boże co za obłuda!!!! (oczywiście nie wszyscy) Anna
Zacznij od siebie co zrobiłaś jako dziennikarka namacalnie , pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej . Pokaż tą swoją dobroć, najwięcej krzyczą Ci co nigdy nikomu nie pomagali . Wychodzę z założenia ,że nawet odpisu nie robisz co roku w zeznaniach , nie mówiąc już o pomocy fizycznej . Całe to gniazdo celebryckie pcha się bo wam się wszystko należy rzuci jak psu gnat jakąś kartką z podpisem, koszulkę , spodenki lub wygarnie smieci z mieszkania bo zawala półki do licytacji to to nazywa się pomoc . A won z taką pomocą , wy nie macie pojęcia o pomocy . zapytajcie tych co chodzą do szpitali , hospicium , do domów starców , do pojedyńczych starszych ludzi co to jest pomoc niezbędna oni wam powiedzą. 20 minut rozmowy więcej znaczy niż 20 złotych w puszce by uspokoić sumienie . DLA MNIE NIE POWINNNA ISTNIEĆ ZADNA FUNDACJA Z DOFINANSOWANIEM PŃSTWOWYMI ODPISAMI TYLKO FUNDACJE PRYWATNE I TO BEZ ETATÓW .TO WTEDY JA ROZUMIEM ,ZE TO FUNDACJA DARCZYŃCY .