Blue Monday to nazwa, która określa najbardziej depresyjny dzień w roku. Sformułowanie to zostało wprowadzone przez Cliffa Arnalla i miało oznaczać jakoby trzeci poniedziałek stycznia.
Pseudonaukowy termin Blue Monday (ang. Smutny, przygnębiający poniedziałek) wprowadził w 2004 roku Cliff Arnall – brytyjski psycholog, pracownik Cardiff University. Arnall wyznaczał datę najgorszego dnia roku za pomocą wzoru matematycznego uwzględniającego czynniki meteorologiczne (krótki dzień, niskie nasłonecznienie), psychologiczne (świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych) i ekonomiczne (czas, który upłynął od Bożego Narodzenia powoduje, że kończą się terminy płatności kredytów związanych z zakupami świątecznymi).
Wzór na niepogodę?
Stan zdrowia psychicznego według autora tego pomysłu przedstawia matematycznie następujący wzór (pozbawiony sensu z powodu niezgodności jednostek oraz niemierzalności niektórych składowych):
gdzie:
- W – pogoda (ang. weather)
- D – dług, debet (ang. debt)
- d – miesięczne wynagrodzenie
- T – czas od Bożego Narodzenia (ang. time)
- Q – niedotrzymanie postanowień noworocznych
- M – niski poziom motywacji (ang. motivational)
- Na – poczucie konieczności podjęcia działań (ang. a need to take action)
Kontrowersje
Termin Blue Monday uznawany jest za pseudonaukę. Jak odkrył Ben Goldacre, prowadzący w „The Guardian” rubrykę Bad Science, skupiającą się na opisywaniu i demaskowaniu pseudonaukowych odkryć i oszustw, przed publikacją prasową artykułu, agencja reklamowa Porter Novelli skontaktowała się z pokaźną liczbą wykładowców uniwersyteckich, oferując wynagrodzenie w zamian za umieszczenie ich nazwisk w artykule. The Guardian opublikował także oświadczenie Cardiff University, w którym uczelnia neguje związek Cliffa Arnalla z jakimkolwiek projektem naukowym i podkreśla, że Cliff Arnall jest byłym korepetytorem, który zakończył współpracę z uniwersytetem w lutym, a więc 10 miesięcy przed publikacją artykułu. Dean Burnett, neurobiolog pracujący na wydziale psychologii Cardiff University, opisał algorytm określający Blue Monday, jako „farsę” zawierającą „bezsensowne pomiary”.
Co dalej?
“Blue Monday” to niewinne, żartobliwe określenie jednego dnia w roku. Wielu może jednak traktować je jako wymówkę bądź usprawiedliwienie przed życiową odpowiedzialnością. I choć jeden dzień nie zrobi nam więcej różnicy, należy zwrócić uwagę, aby jeden dzień nie przerodził się w Blue Week (Smutny tydzień) lub Blue Month (Smutny miesiąc).
Tak naprawdę tylko Ty decydujesz, jaki będzie Twój “Blue Monday”. Z jakiego “wzoru” skorzystasz? Możesz poddać się noworocznym obietnicom i przez jakiś czas nawet nie będziesz wychodził z domu. Sam jednak decydujesz o tym, czy chcesz aby ten dzień był faktycznie przygnębiający i smutny, czy może zmierzysz się z trzecim poniedziałkiem stycznia i odważnie stawisz mu czoła? Cokolwiek postanowisz – nie jesteś sam:
Niech życie wasze będzie wolne od chciwości; poprzestawajcie na tym, co posiadacie; sam bowiem powiedział: Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę.
List do Hebrajczyków 13, 5
Pamiętaj!
źródło:zyciemasens.pl
zdjęcie:<a href=”https://www.freepik.com/free-photo/psychologist-with-a-patient_860701.htm”>Designed by Freepik</a>
Dla mnie nie tylko trzeci poniedziałek stycznia jest depresyjny, ale cały miesiąc, a nawet luty. Póki marzec nie nastanie, póki słońce nie zaświeci nie ma co mówić o życiowej energii. Taką nie moc trudno przezwyciężyć, łatwiej się jej poddać. Tylko siłą woli tego nie robię, nie poddaję się żeby nie popaść w stan depresyjny i nie dać się zawładnąć ociężałości z bezsilnością. Z trudem, ale wychodzę z domu. Staram się wzmocnić witaminami, ale naturalnymi takimi jakie mają w sobie owoce, warzywa czy soki albo koktajle, które wzbogacam wodą mineralną Piwniczanka (http://piwniczanka.pl/) Lepszy smak i dodatek minerałów magnezu i wapnia. Brak słońca zastępuję wizytami w solarium, wystarczy kilka minut, by poprawić sobie humor i samopoczucie. A poza tym zatapiam się w dobrej książce i przenoszę się w inny świat. W ten oto sposób bronię się przed depresją i doczekuję wiosny.